Tak jak zapowiadałem , pomimo nieczynnego palca wskazującego prawej dłoni, zabrałem sie do pracy. Zafascynowałem się grafiką M. Andriollego z 1880 r. i zdecydowałem spróbować swoich sił. Jeszcze troszkę zostało do zrobienia , ale zdecydowałem się pokazać go na forum.
Drewno olchowe, format A-2, gr.55 mm.
_________________ W życiu liczą się tylko chwile... Dla mnie to czas, w którym nie moge przestać tworzyć.
Lira korbowa albo też lira dziadowska. Instrument smyczkowy,gdzie funkcję smyczka spełniała tarczka wprawiana w ruch obrotowy za pomocą korby. Klawisze spełniają tu funkcję chwytów palcowych . Stąd dżwięk struny blokowanej drewienkiem brzmi głębiej niż spod palców skrzypka. Do dziś niektóre zespoły folkowe używają tego instrumentu z uwagi na jego specyficzne brzmienie.
Za parę dni pokaże LIRNIKA w pełnej okazałości. Już blisko.
_________________ W życiu liczą się tylko chwile... Dla mnie to czas, w którym nie moge przestać tworzyć.
Wiktor, moje gratulacje, pięknie ci to wyszło.
Rzeczywiście, to zdjęcie pokazuje całą głębię relifu.
Głowa, twarz, cała postać i instrument, dla mnie to super wykonanie..
Szkoda, że tak długo karzesz nam czekać na następną pracę.
Powodzenia.
Obserwowałem i czekałem na zakończenie ... Przepiękna praca. Szacunek. Pozdrawiam
_________________ Gdy zaczniesz działać, pojawią się przeszkody,
a ty będziesz mógł przez nie przejść.
Przeszkody są oznaką sukcesu.
- J.Ś. XVI Karmapa
Wiktor. Teraz twój Lirnik Wioskowy pokazał cały swój urok i piękno.
Przyglądam się zdjęciom i porównuję detale.
Podziwiam jak potrafisz dopracować szczegóły, aby całość dała niesamowity efekt.
Próbuję uszczknąć coś dla siebie z twojego warsztatu.
Jestem pewien, że na wystawie w Bergen, zachwycisz swoimi pracami zwiedzających.
Będzie to twój wielki sukces, życzę ci tego, bo twoje prace na to zasługują.
Pozdrawiam.
Imię: Maria
Nazwisko: Moryc
Dołączyła: 05 Lip 2007 Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 14-06-2016, 8:59
Wiktor..ja znów w zachwycie cała Pięknie wydobywasz te wszystkie plany, szczegóły i szczególiki..w Twoich płaskorzeźbach wszystko żyje Chyba popadnę w kompleksy przy mich deskach aczkolwiek pamiętam wszystko ,co mi pokazywałeś w Krzykawce..o niegubieniu się w kolejnych odsłonach planu.
Piękne te prace..
_________________ Maria Moryc
" Przez trudy do gwiazd "
Drodzy moi koledzy, miło mi z powodu Waszych odwiedzin mojej pracowni . Tworząc lubię być w pracowni sam ze swoim nowym wyzwaniem . Potem jest ciekawość jak zostanie przyjęty efekt moich zmagań bo chyba każdy z nas ma jakieś poczucie niedosytu . Ja zastanawiam się zawsze czy długotrwały kontakt twórczy z nowym projektem nie oswaja z popełnionymi błędami. Stąd moja satysfakcja , gdy gotowa praca spotyka się pozytywnym odbiorem.
Słowo o inspiracji grafikami Andriollego. Otóż autor ten w XIX wieku tworzył piękne ilustracje do wydawanych w tym okresie książek . Ilustracje do pierwszego wydania Pana Tadeusza są własnie jego autorstwa. Wiem , że jeszcze nie raz wrócę do tego żródła inspiracji.
_________________ W życiu liczą się tylko chwile... Dla mnie to czas, w którym nie moge przestać tworzyć.
No i przegapiłem moment
Wiktor jak zwykle Twoje wykonanie jest dla mnie świetne
widziałem jak pracujesz w Krzykawce, dla mnie to nieosiągalne, nie mam tej cierpliwości
Myślę , że we właściwym momencie życia powróciłem do mojej pasji. Stąd ta cierpliwość. Komfort czasowy i wiek oczywiście. Inaczej patrzę na życie z obecnej perspektywy. Pozdrawiam Grzegorzu
_________________ W życiu liczą się tylko chwile... Dla mnie to czas, w którym nie moge przestać tworzyć.
Wiktor, twoja decyzja o powrocie do pasji jak najbardziej słuszna i właściwa.
Tworzysz piękne prace i ciągle doskonalisz swój warsztat.
Poczytałem nieco o życiu i twórczości M.E.Andriollego.
Zmarł w Nałęczowie i tu jest też pochowany, to nie daleko od moich Puław.
Szukając inspiracji w jego twórczości postawiłeś sobie wysoko poprzeczkę.
„Lirnikiem wioskowym” udowodniłeś, że jesteś w stanie sprostać tym wymaganiom.
Z wielką przyjemnością będę śledził kolejne prace w twojej pracowni.
Powodzenia.
Jakąż siłę ma pasja rzeźbienia. Co tam kontuzja, co tam ból, kawałek drewienka niweluje wszystko, a odpadające wiórki dają ukojenie, spokój i zadowolenie gdy spod dłuta powolutku wyłania się obraz tego co było zaplanowane. Wiktor nie będę ci ciągle słodził, ale dla mnie jesteś mistrzem w tworzeniu takich prac. 5 cm grubości to wiele i niewiele, ale twój sposób na umiejętne ułożenie postaci, obrazu i tego co się na tej desce dzieje powoduje, że odnoszę wrażenie jak by ta deseczka miała co najmniej 12 cm grubości. Światło które załamuje się na rysach rzeźby jakoś pogłębiają ją bardziej niż jest to w rzeczywistości. Cieszę się, że właśnie na tym Forum tak wspaniałe prace można podziwiać i oglądać. Gratuluję kolejnej wspaniałej pracy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach