Imię: Mirosław
Nazwisko: Czeladka
Dołączył: 19 Mar 2010 Skąd: Bolesławiec Sl.
Wysłany: 08-11-2010, 6:33 stojaczek na dłuta
Wojtku nie jestem profesjonalistą , ale takim zwykłym dłubaczem z zmiłowania.Właśnie zawsze miałem problem z dłutami,które walały się na stole i często spadały mi na posadzkę i oczywiście kaleczyły się. ( nie dość że to same blachy nic porządnego bo na razie mnie nie stać na pfeila czy podobne)
Zrobiłem sobie taki stojaczek i teraz jest . Wiadomo że nie odkładam ich za każdym razem na stojak gdy zmieniam dłuto,ale jest ich poprostu mniej na stole i nie przeszkadzają mi w pracy.
A to fotka stojaczka
Pozdrawiam
Imię: Mirosław
Nazwisko: Czeladka
Dołączył: 19 Mar 2010 Skąd: Bolesławiec Sl.
Wysłany: 09-11-2010, 7:38 org pracy
Wojtku jak pisałem żadem ze mnie rzeźbiarz i warsztat skromny ale ciągle go udoskonalam i modernizuje. Teraz wymyśliłem walizeczkę na dłuta jak ze zwykłej walizki aluminiowej. Jak skończę myślę że niebawem zamieszczę fotki.
Pozdrawiam
Imię: Mirosław
Nazwisko: Czeladka
Dołączył: 19 Mar 2010 Skąd: Bolesławiec Sl.
Wysłany: 09-11-2010, 7:49 magnesy
Wojtku z tymi uchwytam ,chodzi mi o magnesy to już ze 20 lat temu zrobiłem coś podobnego tyle że wtedy nie można było dostać paska z magnesu to tłukło się magnesy z głośników ,potem na klej do deseczki i gotowe.
Ale jedna uwaga !!! dłuta po czasie się namagnesowują i łapią wszystko co metalowe opiłki itp. nawet po ostrzeniu dłuta zbierały metalowy meszek. Ja zrezygnowałem z tego pomysłu,to tak na marginesie
Imię: Krzysztof
Nazwisko: Kawiecki
Dołączył: 26 Sty 2010 Skąd: Przasnysz
Wysłany: 09-11-2010, 7:52
Wszystko to fajne, popieram ale dla mnie to tylko teoria. Praktycznie gdy załapię temat zapominam o Bożym świecie, dłuta odkładam gdzie popadnie szukam klnę i znowu chlapie jak leci. Nie ważne jest wtedy że mogą się stępić że kosztowały sporo. Ja stosuję radę znajomego lekarza który twierdził o pewnej chorobie, tego się nie da wyleczyć to trzeba polubić
Imię: Modern
Nazwisko: Factory
Dołączył: 03 Lis 2010 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 10-11-2010, 2:09
Żeby była jasność to sam mam totalny nieład
przy pracy.
To jest żywioł .
Ale w snycerstwie to już nie ma że boli
trzeba sie pozbierać i zdyscyplinować
dłuteczka poukładać zawsze tak samo i
w tej samej kolejności bo to jest czas i pieniądze.
Dla wielu z Was jest frajdą rąbać w klocu i czuć
odłupywane wióry jak wszystko to skwierczy
i żyje .Wiem mam to samo ale cóż ja na dzieci muszę
zarobić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach